14 czerwca 2012

Ziutencja

okres próbny


Od dobrego opowiadania oczekuję tego, czego oczekuje każdy tu oceniający – każda z ocenianych kategorii powinna być przynajmniej „dobra”. Dobre opisy i dialogi, dobry styl, dobra fabuła, dobrze wykreowany świat i bohaterowie, et cetera, et cetera. Jakby podmienić „dobre” na „znamienite” będzie fantastycznie. Ale to są oczywiste wnioski, wszak nikt nie chce mieć do czynienia z kiepskimi opowiadaniami, ja też nie. 
Ja to bym chciała o czymś innym powiedzieć. Nieważne, jak dobre będzie opowiadanie, nie chcę go oceniać dla kogoś, dla kogo ocena jest tylko sposobem na połechtanie swojego ego. Jeśli chcesz się do mnie zgłosić tylko po to, żeby móc pochwalić się piąteczką – proszę, nie. Naprawdę chciałabym brać się za twory osób, które podchodzą do pisania bardziej poważnie, a moje rady wezmą sobie do serca. Nie chcę tracić czasu na Ciebie, jeśli nie masz zamiaru zmieniać czegoś w swoim pisaniu. Więc proszę, miej naprawdę chęć na zmiany, nie tylko na pochwały. 
Z bardziej standardowych wniosków – najważniejszy jest dobry styl, bo dobry styl równa się dobrej kreacji świata i bohaterów, plastycznym opisom, naturalnym dialogom i kamuflażowi dla ewentualnej kiepskiej fabuły. Poza tym dla mnie liczą się bohaterowie – żadna historia nie obędzie się bez plastycznych, żywych postaci. Jeśli przypadkiem lubisz babrać się w ichniej psychice – bardzo się cieszę, to lubię w literaturze najbardziej, o tak, pogłębiony portret psychologiczny i już mi nawet fabuła niepotrzebna. 
Na błędy językowe zdecydowanie przymykam oko, bo warsztat to akurat jedna z niewielu rzeczy, które da się wypracować. 
Fanfików nie oceniam, bo nie lubię, większości fandomów nie znam, fefów zresztą nie zwykłam czytywać, a jeśli już czytam, to jestem do nich nastawiona na tyle emocjonalnie, by nie umieć ocenić obiektywnie. Nie wezmę się też za fantasy, horrory i sci-fi, to trzecie w szczególności, a także kryminały i thrillery. Wolę zostać przy obyczajówkach i psychologicznych rzeczach, historyczne dziełka też bardzo chętnie. Przytulę mentalnie za humoreskę, byleby bez dosadnego żartu. 
Poza tym lubię Ukrainę, Rosję, Białoruś i całą słowiańska Europę zresztą, Koreę, Chiny, Olsztyn, bohaterów, którzy z jakiegoś powodu nie czują na swoim miejscu, relacje ojciec-syn, wieś z jej przywarami, znachorki, wątki homoseksualne, ale nie yaoi, preferuję raczej czytanie o związkach damsko-damskich, radosne klimaty i dużo stąpania twardo po ziemi, maksimum mimetyzmu, znam się na chorobach psychicznych, schizofrenii najbardziej, amputacjach oraz nowotworach, co oznacza, że zgłaszanie się do mnie z takimi rzeczami grozi czepianiem się drobnostek, ale z drugiej strony to Ci może tylko pomóc, jeśli zechcesz. 
A wygląd nieważny, niech no tylko dostanę czytelność i będę szczęśliwa, choć i to nieważne, jak będzie trzeba, skopiuję sobie do Worda.