19 listopada 2012

|188| Preludium ze zbioru Werecat Story


Proszę wstać, idę ja. Na salę sądową zapraszam Kochie, która została oskarżona o popełnienie opowiadania  Preludium, znajdującego się w zbiorze opowiadań bloga pt. Werecat Story.

Rozglądam się z sentymentem po sali sądowej, wdycham chemiczny zapach wypolerowanej podłogi z okazji zbliżającego się święta i uśmiecham z błogością zasiadając na swoim wysłużonym krześle.

Proszę o ciszę, zaczynamy!

§ Pierwsze wrażenie

A. Adres

Adres nic mi nie mówi, ale to nic, bo raz, że ja nie przywiązuję uwagi do adresów, a dwa, blog to zbiór wielu opowiadań. Choć po wrzuceniu w translatora wyszło mi, że są to „Historie Kotołaka” oO, dlatego występuję z wnioskiem, by Matka Założycielka raczyła zerknąć swym anglistycznym okiem i potwierdzić, bądź obalić moje tłumaczenie.

B. Grafika

Blog w przyjaznych i ciepłych kolorach. Nie podoba mi się rozmieszczenie rozdziałów na blogu. Pierwszy jest oddzielnie, pozostałe pięć jeden pod drugim.


§ Treść

A. Fabuła

            Główny bohater, Christian, jest uznanym autorem powieści o nieznanym dla czytelnika gatunku. Ironiczny, zimny, chamski, atrakcyjny mężczyzna. Taki bardzo kiepski Frank Moody.
Przeżywa on jakieś wewnętrzne  rozterki, do których dokłada się siostra jego wielkiej, platonicznej miłości.

            Rozdziałów jest niewiele, bo sześć. Fabuła też nie rozwija się w jakimś zawrotnym tempie, ale w miarę stopniowo.
 Może zacznę od tego, co mi się nie podobało.
Opowieść, jak na razie, przewidywalna do bólu. Sztampowi bohaterowie, mocno zarysowane, oczywiste charaktery. Główny bohater to „twarda, zimna sucz”, ale oczywiście w głębi serca zakochany do granic możliwości w jakiejś swojej dawnej znajomej, z którą nie jest, bo wie, że ją zrani, a ona o jego miłości nic nie wie…
Podopieczna bohatera, to jednocześnie siostra jego wielkiej miłości. Dziewczyna rozkojarzona, choć ambitna i właściwie tyle mogę o niej powiedzieć. Mam wrażenie, że jest głupia tak z natury.
Pozytywy opowiadania? Czyta się dobrze, płynnie, tekst nie męczy. Poza kilkoma logicznymi błędami nie mam większych zastrzeżeń.
Historia jakich wiele, nic nowego, nic bardzo starego. Zwykła obyczajówka bez większego przekazu, czy widocznego powodu, dlaczego została powołana do życia. Bardzo dobra dla osób, które lubują się w takiej tematyce. Odradzam tym, którzy nie lubią romansów z wewnętrznymi problemami głównych bohaterów w tle. 

B. Opisy i dialogi

Zacznę od opisów.
Masz, droga Autorko, wyraźne załamanie czasoprzestrzeni. Przykłady:
 „Ona mnie zna teoretycznie krócej niż jedną noc… 10 minut w tym nieszczęsnym parku i jakaś godzinę w mieszkaniu.” – jaką godzinę? Od wejścia właściciela, przez przejście do kuchni i niemiłą rozmowę na pewno nie minęła godzina. (Rozdział 4.)
„Aha – odburknęła, jednak bez większego entuzjazmu, wpatrując się w pusty kubek po herbacie.” – ledwie tę herbatę dostała i już wypiła. Albo było jej mało, albo była zimna, albo dziewczyna nie ma czucia i wypiła wrzątek. (Rozdział 5.)

Ubytek w opisach zauważyłam już w rozdziale pierwszym, gdzie główny bohater szedł przez ciemny park w pochmurną noc. W pewnym momencie wpada on na dziewczynę i czyta jedną z kartek, która jej wypadła. Z opisu zrozumiałam, że w parku jest ciemno, a przynajmniej nie jest on dobrze oświetlony, jak więc bohater mógł cokolwiek przeczytać? W dwóch scenach powtarza się wątek dotyczący treści kartki zdobytej przez Christiana. On jak i jego przyjaciel wyrażają opinię na temat treści, jednak z opisu wynika jakby tylko przez chwilę studiowali ową treść, dlaczego więc wysnuwają wnioski takie jak marne/dobre? Brakowało mi choć krótkiego opisu, który sugerowałby, że skupili się na treści kartki dłużej niż kilka sekund.

Zmieniłaś kolor włosów głównego bohatera. W pierwszym rozdziale miał brązowe, potem czarne.

Nie wiedziałam również w jakim miejscu dzieje się akcja, aż do ujawnienia nazwy uniwersytetu na jaki chce wybrać się bohaterka.

Bohater miał się zaopiekować siostrą przyjaciółki i pomóc jej w dostaniu się na studia. Bohater jest pisarzem, pisze powieści romansowo- sensacyjne, albo dramaty, szczerze mówiąc nie wiem dokładnie, bo nie zostało to określone. Okazuje się, że dziewczyna chce dostać się na ekonomię (In da Oxford), a on sprawdzał jej testy, by zobaczyć jaki jest jej poziom wiedzy. I teraz moje pytanie, jakim cudem pisarz, zapewne humanista może wydawać osąd, czy ona się nadaje na ekonomię czy nie? Czy on też jest ekonomistą z wykształcenia/zamiłowania? Czy jednak powstawała niespójna i nielogiczna „zapchajdziura”? Nie mówię, że Christian nie może być wybitnym ekonomistą czy znawcą tej tematyki, ale nigdzie nie zostało to opisane i przez to tworzy się niespójność i kulawa logika.

Rozdział 6 – roztrzepanie Natalie i znowu załamania czasoprzestrzeń. Z rozdziału wynika, że zaczęła kursy przygotowawcze i dzięki korepetycjom Christiana rozumie materiał. Logicznie rzecz biorąc wychodzi, że mieszka z nim już dobry tydzień, ewentualnie dwa, co sugerowałby fakt, że dziewczyna już jakiś czas uczy się i przygotowuje na studia, ale nadal nie pamięta kodu do bramy? Przecież musiała go używać codziennie przez dłuższy czas, więc albo jest strasznie tępa, albo znowu został użyty nielogiczny łącznik do kolejnej sceny w opowiadaniu.

Nie mam żadnych uwag do dialogów, pochwał też nie, ale nie znaczy, że to źle. Nie rzucały się w oczy, dobrze rozdzielone na odpowiednie postacie, są ok.

C. Styl

Nie czyta się tego opowiadania źle. Teks płynie, trzyma się nieźle, nie zauważyłam żadnych rażących błędów. Tak trzymać. Uznaję ten styl za dobry.

D. Kreacja świata

Opisy nie są rozbudowane, ale utrzymane w potrzebnym minimum, co bardzo mi pasuje. Opis mieszkania, ubrania, wyglądu bohaterów jest tylko dodatkiem, który potwierdza i odzwierciedla ich charakter. Jak dla mnie w sam raz.

§ Bohaterowie

Bohaterów opisałam już powyżej. Na razie jest dość mało rozdziałów, żebym mogła rozwijać się na ich temat, a powtarzać się nie chcę.  

§ Poprawność

 „Miał około trzydziestu lat, możliwe że miał trzydzieści dwa lata i był w wieku jej siostry.” – „lata” się powtarzają (4)

„Do teraz nie wiedziała skąd Danielo posiadał Fortepian Steinway & Sons z 1926 r.” – Steinway w pubie? Nie. Chyba że za pancerną szybą, albo z pękniętą płytą i niekompletnymi klawiszami. (5)

„Gdzie chcesz się dostać na uniwersytet ? – spytał mężczyzna, że w końcu owy moment można uznać za idealny do zaczęcia tego tematu.”  - spytał mężczyzna uznając owy moment za idealny do rozpoczęcia tego tematu. (5)

„Nie żeby miało go to w jakimkolwiek stopniu interesowało!” – bez „miało” (6)

„Słysząc odgłos uchylanych drzwi wejściowych ruszyła w ich stronę. W ostatnim niemal momencie uniknęła zderzenia z osobą wychodzącą z domu. Zatrzymała się jednak zbyt gwałtownie i upadla do tyłu.” – bez sensu. Jak ona musiała się zatrzymać, albo w co uderzyć, żeby się przewrócić do tyłu? Gdyby się potknęła, ok., gdyby wychodzący ją popchnął, też ok., ale tak sama z siebie to wygląda mało realnie. (6)

§ Oryginalność

Twoje opowiadanie rysuje mi się w głowie jako kolejny Harlequin. Jednak nie taki kioskowy, z tandetną okładką, ale taki lepszy, taki z przeceny w Empiku. Po pierwszym rozdziale już wiedziałam, że to wszystko prędzej czy później zakończy się w łóżku, lodowate serce bohatera zostanie stopione przez czystą miłość ambitnej, choć głupiej, nastolatki. Fakt, nic z tych rzeczy, które wymieniłam się nie wydarzyło, jeszcze… Gdyby jednak fabuła poszła w zupełnie innym kierunku, gdyby ta bijąca oczywista oczywistość była pomyłką i nieszczęsną sugestią, proszę o wiadomość, chętnie przeczytam co było dalej.

§ Podsumowanie

Nie jest to ani oryginalne, ani powalające opowiadania, ale czy wszystkie muszą takie być? Nie. Rozumiem zamiłowanie do romansów i dla miłośników tego gatunku poleciłabym to opowiadanie bez mrugnięcia okiem.
Mój wyrok, to UPOMNIENIE.
Mówiąc szczerze, zastanawiałam się nad Odroczeniem Wyroku, ale jednak niedociągnięcia w opisach dotyczących czasu i oczywiści bohaterowie przeważyli szalę na Upomnienie. Niemniej jednak, niewiele Ci brakuje do Odroczenia Wyroku, a wplątując w opowiadanie odrobinę zaskoczenia i urozmaicenia nawet nie odmówiłabym Uniewinnienia.
Pracuj, rozwijaj się i rób to co robisz, bo w sumie źle Ci to nie wychodzi.

 Zamykam sprawę. Dziękuję za uwagę.


Ferhora


7 komentarzy:

  1. Może mój komentarz zabrzmi głupio, ale... nie mogę uwierzyć, że na Ławie wcięcia akapitowe robi się spacjami. Nie, po prostu nie.
    Sama nie wiem, czemu ten fakt tak mną wstrząsną, jakbym pięć ortografów znalazła. (Co nie zmienia faktu, że dwa, trzy potknięcia wychwyciłam).

    OdpowiedzUsuń
  2. Aby Twą wiarę przywrócić, błąd został naprawiony ^^ Dwa, trzy potknięcia możesz śmiało wypisywać, przyjmę to na klatę :D Człowiek się musi rozgrzać po długiej nieobecności, nie? :)

    Ferhora

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej, Dziękuję bardzo za ocenienie. Mam tylko takie maciupeńkie "ale" zdaje mi się, że nastąpił mały błąd komunikacyjny (och dawno to było, kiedy się zgłaszałam. Równie dawno pytałaś się czy nadal jestem zainteresowana ocenieniem) ponieważ o ile pamiętam prosiłam o ocenę opowiadania skończonego pt. "Alenna".

    To opowiadanie jest nadal "modernizowane".

    Muszę pochwalić, ponieważ jesteś pierwszą osobą, która pofatygowała się o wygoglanie/przetłumaczenie słowa werecat.
    Co do rozmieszczenia poszczególnych rozdziałów opowiadań niestety wordpress generuje je automatycznie, w związku z czym nie mam możliwości ustawienia ile i które mają się wyświetlać na stronie.

    Dzięki raz jeszcze. Jakbyś jednak mogła zajrzeć do tego skończonego opowiadania :) byłoby wspaniale.

    Kochia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz co, tak, błąd komunikacyjny nastąpił, ponieważ pamiętam, że miałam oceniać "Alenne", potem przepadałam na rok, a potem zostało mi przekazane, że zmieniłaś swoją prośbę na preludium. Zróbmy tak, zgłoś się do mnie jeszcze raz, z tego co widzę, nadal mam wolne miejsce w kolejce i ocenię też "Alenne". Nie powinno to trwać tak długo jak za pierwszym razem, ponieważ prawie wszystkie blogi z mojej kolejki mam już mniej więcej ocenione.

      Nazwę wytranslatowałam, bo nic mi ona nie mówiła, a ja nie lubię jak patrze na coś co powinnam rozumieć, a tak nie jest :)

      Za ocenę bardzo proszę, skoro opowiadanie jest nadal modernizowane to wierzę, że moje uwagi się przydadzą :)

      Pozdrawiam!

      Ferhora

      Usuń
  4. Do Chiyo:
    Blog "Samanta Riddle" [fanfiction-potterowskie] gotowy do ocenienia!

    OdpowiedzUsuń
  5. aaa już wiem chyba o co Ci droga Ferhoro chodziło z tym rozmieszczeniem rozdziałów. W tej części bloga nie wyświetlają się rozdziały tylko wpisy od najnowszego do najstarszego. Tak się akurat zdarzyło, że prawie całe Preludium ładowałam rozdział po rozdziale. Między 5 a 6 jest inny post po prostu. Mam nadzieję, że to zgrabnie wytłumaczyłam.

    Kochia

    OdpowiedzUsuń
  6. Do Chiyo:
    Odnośnie Twojego pytania pod naszym regulaminem odpowiadam: nie mam pojęcia :)
    Była administratorka i jednocześnie założycielka bloga odeszła, a ja nie byłam jeszcze częścią załogi, gdy regulamin był tworzony.
    Mogę się tylko domyślać, że być może chodzi o dojście czy ktoś zgłosił się do oceny przed czy po zmianie regulaminu (np. tego samego dnia, ale później/wcześniej niż nastąpiła zmiana) i w przypadku nie wywiązania się z ustaleń w nim zawartych jest zwolniony (lub nie) z odpowiedzialności za jego złamanie.
    Napisałam to pięknym językiem "bankowym", ale myślę, że zrozumiesz o co mi chodzi ;)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń